Caroline Miguel - 2010-07-30 16:23:34

Nie jest to tak śmieszne, jak Vipery, ale. ;-)

- No, Caro, teraz ty - zachęciła mnie Sonia.
- Ech - westchnęłam. - Na pewno nie uda mi się. Zresztą, nie wiem, kim mogłabym zostać.
- Zobaczymy - ucięła Natalia.
Wyszłam na środek Pokoju Życzeń. Skupiłam się na sobie. Proszę, proszę, niech nie będę czymś śmiesznym. Zamknęłam mocno oczy i wyszeptałam magiczne słowa. Otworzyłam natychmiast oczy z powrotem. Ku mojemu rozczarowaniu, miałam dalej dwie ręce i dwie nogi.
- Ech - powtórzyłam.
- Nie skupiłaś się należycie! - strofowała mnie Natalia, niczym Adderly. - Jeszcze raz!
- To się nie uda, dziewczyny. Jest siedemnasta, za godzinę mamy kolację w Wielkiej Sali, a ja nawet się nie przemieniłam, chociaż już próbowałam wcześniej - wyrzuciłam z siebie.
- Uda się - odpowiedziała spokojnie Sonia, przyzwyczajona do moich narzekań.
Jeszcze raz stanęłam na środku pomieszczenia i się skupiłam. Uda się? Nie uda się? Na pewno nie mam zdolności animagicznych. Poruszyłam ustami. O dziwo, poczułam coś. Ręce. Ręce mi się zmieniły na chwilę. Łapy?! Otworzyłam pośpiesznie oczy. Wyglądałam tak samo. Za to dziewczyny były podekscytowane.
- To chyba będzie pies!
- Pies? - jęknęłam. Nie, żebym miała coś przeciwko psom, ale...
- Albo lis! Albo wilk! Nie wiemy jeszcze! Próbuj jeszcze raz! - przekrzykiwały się.
- Wiecie, że Adderly nas zabije, jak się dowie o naszych praktykach - próbowałam je odwieść od całego pomysłu.
- Jeśli jej nie powiesz, to nas nie zabije - zripostowała Sonia.
- Ech - westchnęłam po raz trzeci. To było beznadziejne. Stanęłam i skupiłam się ponownie. Chcę się zmienić. Chcę się zmienić. Tak! Chcę się zmienić! I natychmiast poczułam różnicę. Zmiany zachodzące w ciele.
Opadłam na łapy. Chwila, na łapy? O Salazarze... Otworzyłam oczy. Wszystko było większe.
Byłam na czterech łapach i do tego miałam jeszcze ogon! Byłam tak podekscytowana, że natychmiast zaczęłam nim merdać i biegać po pokoju.
- To jest super! - krzyknęłam. Jednak zamiast ludzkiego głosu z mojego gardła wyszło coś jak hau-hau przemieszane z wyciem wilka do księżyca. No nic. I tak to było super.
Ale... ale jak się odmienić? Zaczęłam się zastanawiać. Przecież nie pójdę na obiad w tej postaci! Skupiłam się. Chcę być człowiekiem, chcę być człowiekiem. Za pierwszym razem się nie udało. Za drugim, na szczęście, już tak.
- To było super - uśmiechnęłam się, podnosząc się z podłogi. Miałam przeczucie, że tej nocy istoty z Zakazanego Lasu poznają nowych kolegów.

www.l2pklan.pun.pl www.nilfn.pun.pl www.cbmpolska.pun.pl www.nbip.pun.pl www.hunterspl.pun.pl